Wczoraj naprawdę poczułam, że to już koniec lata. Pierwszy raz napaliliśmy w kominku, pierwszy raz zrobiłam swoją jesienno-zimową zupę. Była pyszna i bardzo rozgrzewająca. Jesień i zima to czas kiedy do naszej kuchni wpraszają się: soczewica (najczęściej czerwona), ciecierzyca, kasza gryczana, duże ilości imbiru, kuminu rzymskiego i orzechów. Wpraszają się i panoszą bez litości. W różnych konfiguracjach i układach, z mleczkiem kokosowym, krewetkami, marcheweczką, selerem, porem, chlebkiem. olejem sezamowym.... To takie potrawy na chłody. Wczoraj do zupy wskoczyły:
marchewka, pietruszka, ciecierzyca (nie biorę z puszki bo jest dla mnie zbyt wodnista tylko namaczam i gotuje), liść selera (dużo), por, ziemniaczki (malutkie i kilka - bo niedługo wyjazd w tropiki), dużo imbiru (wczoraj mielony ale uwielbiam też świeży i jeśli mam to taki wolę), kurkuma, kumin, sól, pieprz a na koniec płatki migdałów. Polecam dla wszystkich zmarźluchów (jak to się pisze?). A jakie są Wasze zimowe potrawy?
Pozdrawiam cieplutko ;-)
----------------------
english soon
0 comments:
Post a Comment