Z tej rozpaczy i użalania się nad sobą prawie zapomniałam że ostatnio spotkało mnie kilka super rzeczy. Jedną z nich jest paczka która przyszła z Londynu od Emmy. Ślicznie zapakowana tak bardzo mi się podobała że szkoda mi było ją otworzyć :-) ale zrobiłam to - ach jaka ja jestem zdecydowana (!) teraz girlanda ozdabia naszą sypialnię. Budząc się rano widzę ją, mam nadzieję że będzie mi przypominać że ludzie są fajni, a świat mimo wszystko śliczny i dobrze tu być.
Jakoś odważyłam się pisać po polsku, wiem po angielsku piszę ze strasznymi błędami ale jednak jest to łatwiejsze, po polsku jakoś to wszystko kuleje, zazdroszczę ludziom którzy fajnie piszą i chce się to czytać, pozostaje nadzieja że w miarę ćwiczenia i ja zostanę mistrzem :-)
a może lepiej nie pisać, pokazywać obrazki – to chyba lepiej mi wychodzi?
zobaczę jutro a dziś dobranoc
-----------------
Because of the bad mood, I almost forgot about some great things that have happend lately. One of them: a letter from London, from Emma. Inside garland made of vintage papers and lace ribbons. This garland was so beautiful packed that I couldn't decided to open it :-) now it's hanging in our bedroom, looks so gentle, so sweet. Emma thank you so much!!!
0 comments:
Post a Comment